Przejdź do głównej zawartości

Znowu tutaj jestem!

Cześć!
Chciałabym podziękować Adzie, która podczas naszego ostatniego spotkania powiedziała mi, że cały czas ma w zakładkach tego bloga. I tak oto zapaliła mały płomyk i chęć aby kontynuować pisanie o czymś, co jest dla mnie bardzo ważne i zarażać tym ciekawskich. Wiem, że jestem w tym dobra, bo już kilka osób permanentnie nawróciłam na zdrowe odżywianie (nie chwaląc się).
Ale w tym miejscu znajdzie się miejsce także na inne tematy. Teraz niestety ich nie określę, ponieważ wolę działać bardziej intuicyjne i spontanicznie.

Dzisiaj za oknem piękna złota jesień, a mnie dopadła choroba. Jednak wypracowałam sobie taki system, że z każdej mniej pozytywnej rzeczy staram się wyciągać bardziej pozytywne. Stąd naprawdę się cieszę, że przez te kilka dni mogę spędzić czas sama ze sobą i odpocząć. W zwykłej codzienności trudno jest znaleźć czas na przemyślenia, zwłaszcza jeśli jest się aktywną osobą i chodzi spać w miarę wcześnie :)

Ostatnio usłyszałam z kilku źródeł, że to jaką pracę wykonujemy nie nadaje nam większej wartości. Wartość otrzymujemy samą w sobie w dniu przyjścia na świat, tak samo jak ręce i nogi, ponieważ jesteśmy częścią natury. Myślę, że każdy człowiek powinien się o tym dowiedzieć, a później docenić i podziękować za swoją tożsamość, którą otrzymał. Takie zdania zawsze skłaniały mnie do długich refleksji...

Poniżej przedstawiam przepis na warzywny rosołek, robię go zawsze w chorobie ale także traktuje jako bazę do innych zup np. dyniowej :)

~ 3 duże cebule
~ 3 średnie marchewki
~ seler (wielkość jak jedna duża cebula)
~ korzeń pietruszki
~ trochę pora
~ dowolne warzywa, w tym przepisie: 4 małe podłużne papryki, 1/2 cukinii, 2 ziemniaki
~ 7 ząbków czosnku
~ przyprawy: kurkuma, papryka słodka, kolendra w ziarnach, papryka słodka, kumin, kminek, imbir, curry
~ sól, pieprz
~ ugotowana ciecierzyca

W garnku rozgrzać olej kokosowy lub oliwę i dodać pokrojoną w kształt litery "C" cebulę. Wymieszać z tłuszczem. Przykryć. Dusić na małym ogniu. Dodać pokrojony w cienkie paseczki por. Marchew przekroić wzdłuż na pół, a następnie w talarki. Tak samo pokroić seler i korzeń pietruszki (mogą to być talarki lub kostka). Dodać resztę pokrojonych dowolnie warzyw i wymieszać z tłuszczem. Chwilę poddusić. Dodać czosnek pokrojony w ćwiartki. Wymieszać z resztą i przykryć. Gotować chwilę na małym ogniu. Wsypać wszystkie przyprawy w sporej ilości. Wszystkiego ok. łyżeczki (oprócz kuminu i kminku - tych wystarczy pół łyżeczki). Nie należy pomijać tych przypraw, gdyż warzywna zupa musi być dobrze doprawiona, a te przyprawy naprawdę dodają jej wyrazistości. Wymieszać. Następnie zalać wodą do ok. 2-2.5 l. Dodać taką ilość wody, aby zupa nie była zbyt rzadka. Gotować ok. 30 minut. Następnie dodać sól i pieprz. Soli musi być całkiem sporo ale lepiej dawkować jej ilość. Ja zazwyczaj dodaję płaską łyżkę i sprawdzam smak. Tutaj lepiej być uważnym, gdyż każdy soli inaczej. No i ilość soli zależy od ilości wody :) Następnie pieprz. Sprawdzamy smak. Na koniec dodaję ugotowaną już ciecierzycę (najszybciej taką ze słoika lub z puszki - przepłukaną wodą). Ja jeszcze zblendowałam wszystko w garnku przez 2 sekundy, żeby miała bardziej gęstą konsystencję, trochę tak jak zagęszczane mąką zupy naszych babć. Można podać z pietruszką - ja dodałam ze względu na zawartość witamin :)


Komentarze

Prześlij komentarz